Parę dni temu wróciłem z wycieczki po Andaluzji. Przygotowując się do tej wyprawy szukałem informacji po wielu forach i portalach, postanowiłem nieco ułatwić życie innym wybierającym się do Andaluzji i zgromadziłem tu najważniejsze, przydatne informacje. Nie rozpisywałem się natomiast zbytnio o zabytkach. Zdecydowałem się na Andaluzję przy okazji promocji Norwegian Airlines na koniec października i nabyłem bilet w dwie strony na trasie Warszawa-Malaga za ok. 350zł. Wylot z Warszawy tuż przed g.20, więc w Maladze byłem o północy, zdecydowałem się spać na lotnisku. Dla osób, które chcą zrobić podobnie polecam wnękę za Burger Kingiem w hali odlotów - są tam szerokie parapety i stoi jakiś ogromny wysięgnik. Było bardzo cicho i elegancko się wyspałem na ręczniku:) absolutnie nikt z ochrony nie interesował się tym miejscem. Pobudka ok. 6 rano, gorąca herbata w pobliskim Starbucksie i ruszyłem pociągiem Renfe (1,75€), który jest tuż przy hali odlotów. Po 9 minutach byłem na dworcu Maria Zambrano. Ruszyłem w kierunku portu, a następnie ku centrum. Od razu rzuca się w oczy piękna katedra, do której wstęp kosztuje 5€, mi szczęśliwie udało się trafić na mszę, więc wszedłem za darmo. Tuż za katedrą znajduje się amfiteatr rzymski oraz fortyfikacja Alcazaba. Warto kupić kombinowany bilet do Alcazaba i pobliskiego zamku Gibralfaro – cena to śmieszne 3,55€ a naprawdę warto. Niestety nie można bezpośrednio z Alcazaby dostać się do zamku, więc najpierw należy się wrócić pod schody a potem ścieżką do góry, spacer zajmuje około 30 minut. adult image sharing free image host image hosting over 5mb post images
Warto wyjść rano, by uniknąć tłumów. Widoki z góry są niesamowite! Inną z atrakcji Malagi jest Muzeum Picassa, ale czytając relacje tych, którzy tam byli stwierdziłem, że nie warto do niego wchodzić, bo nie ma tam jego najsłynniejszych dzieł tym bardziej że nie jestem specjalnym fanem malarstwa. W Maladze warto iść do ogrodów blisko portu i do samego portu, do areny walk byków no i oczywiście na plażę. Polecam też plac Plaza de la Merced, przy którym znajduje się dom rodzinny Picassa. Następnego dnia zdecydowałem się pojechać do miejscowości Ronda, leżącej w połowie drogi między Malagą a Sewillą. Słynie ona z cudownego wąwozu i położonego w nim mostu. Widoki zapierają dech w piersiach. Warto też odwiedzić najstarszą arenę walk byków w Hiszpanii wraz z muzeum (7,5€), mury obronne i rynek. Autobusy z Malagi odjeżdżają z tyłu dworca Maria Zambrano – sieć autobusów Los Amarillos (bilet kosztuje 10,76€). image hosting no register upload gambar screencast
Na Rondę przeznaczyłem 3 godziny i w zupełności mi to wystarczyło, potem udałem się do Sewilli – z tego samego dworca, autobusem tej samej firmy (tu 12,68€). W Sewilli wysiadka na dworcu Prado San Sebastian blisko parku Maria Luiza – to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych ogrodów jakie widziałem w życiu. Jeśli dodać do tego pobliski Plaza de Espana, to każdy zwiedzający będzie zachwycony. Następnie spacerem wzdłuż pięknego kanału udałem się w dzielnicę, gdzie organizowana była wystawa Expo w latach 90 i do Monastyru La Cartuja. Metro w Sewilli kosztuje 2,35€ za bilet jednorazowy, więc tanie nie jest. Na drugi dzień zaplanowałem zwiedzić wszystkie największe atrakcje Sewilli. Rozpocząłem od katedry i tu też udało mi się wejść za darmo, tam największą atrakcją jest grób Krzysztofa Kolumba. Płatne było natomiast wejście na wieżę Giralda, ale zrezygnowałem - potem napiszę dlaczego. Tuż obok katedry KONIECZNIE trzeba odwiedzić siedzibę królów Real Alcazar (wstęp 9,5€) - naprawdę cudowne i bardzo duże miejsce. Następnie warto zahaczyć o pałac San Telmo i wieżę Torre del Oro - tu znajduje się muzeum morskie i piękny punkt widokowy na Sewillę (chciałem zobaczyć widok na katedrę, dlatego zdecydowałem się wejść na tę wieżę a nie na Giraldę, tym bardziej że taniej bo tylko 3€). Potem obowiązkowy punkt - kolejna arena walk byków - moim zdaniem najładniejsza z tych 3 przeze mnie odwiedzonych. Warto jeszcze udać się na północ do Basilica Macarena i pobliskich murów obronnych.
Kolejny dzień to wizyta na Gibraltarze. I tu nieco się rozpiszę. Najlepiej dostać się tam autobusem z dworca Prado San Sebastian w Sewilli do miasta Linea de la Concepcion liniami Generales Transportes Comes (bilet 24,55€). Najwcześniejszy wyjazd o g. 9:30 i jedziemy aż 4h. Z dworca do granicy z Gibraltarem jest nie więcej jak 200 metrów. Na granicy pokazujemy paszport/dowód osobisty i od razu stoimy na pasie startowym. Idziemy wzdłuż Main Street mając po lewicy słynną skałę. Ja zdecydowałem się na wjazd kolejką wraz ze zwiedzaniem atrakcji na skale - bilet potwornie drogi bo 25,90€. W górę jedziemy 6 minut i od razu witają nas magoty, których na wyspie jest podobno ok. 2000. Nie wolno ich karmić i zaczepiać - grożą za to ogromne kary! Wybierając się na skałę, przygotujcie sobie niezwykle dokładną mapę, bo oznakowania praktycznie...nie ma. Ja miałem podstawową mapę z najważniejszymi drogami czego bardzo żałuję. Nie wiadomo w którą stronę iść i jaką drogą, co chwile spotykamy schody i dróżki które prowadzą donikąd w efekcie tracimy czas na powrót i szukanie innej drogi. Co więcej, idąc główną drogą nagle możemy zobaczyć zamkniętą bramę i nie mieć możliwości iść dalej - i znów trzeba wracać. W dodatku trzeba być niezwykle ostrożnym, idąc po ścieżkach i niesamowicie stromych schodach bardzo łatwo o tragedię - tu kolejny minus za brak jakichkolwiek zabezpieczeń. Warto wybrać się do jaskini St.Michels - mieniące się kolorami stalaktyty i nastrojowa muzyka tworzą wspaniały efekt. Schodzić w dół również warto ze szczegółową mapą, bo wielokrotnie wpadałem w ślepą uliczkę, w pewnym momencie miałem serdecznie dość skały i wielu spotykanych ludzi również, bo też nie wiedzieli gdzie iść, nie ma też żadnych osób, które by mogły wskazać właściwą drogę...szkoda. Gdy wreszcie zszedłem udałem się na kraniec Gibraltaru mijając po drodze cudowne widoki skały - zdecydowanie ładniej wygląda ona z dołu, bo szczerze mówiąc sama skała jest zaniedbana...ale i tak warto na nią wejść by ujrzeć małpki i fantastyczne widoki. Przez wydrążone w skale tunele udajemy się na koniec Gibraltaru, a tam czeka na nas cudowna promenada, latarnia morska, meczet, pomnik gen. Sikorskiego, ogromne działo (dział zresztą w całym Gibraltarze jest multum) i oczywiście widok na cieśninę gibraltarską i Afrykę. imagen image sharing sites image hosting upload image free free photo hosting Udałem się w drogę powrotną do Malagi autobusem Avanza (bilet ok. 15,67€) - w niedzielę ostatni autobus odjeżdża o 20:45, w pozostałe dni o 19:00, więc warto wybrać niedzielę. W Maladze jesteśmy ok. północy również na dworcu Maria Zambrano.
Trochę spostrzeżeń ogólnych - Andaluzja jest cudowna i na pewno warto ją odwiedzić. Hotele jednoosobowe kosztowały mnie po ok. 15€ za noc i były bardzo przyjemne, czyste. W jedzenie i wodę zaopatrywałem się w marketach - ceny są zbliżone do naszych np. woda 1,5l - 0,52€, piwo Mahou 0,33l - 0,70€, kiełbasa Charizo w plasterkach - 1€. Zdecydowanie nie są tanie posiłki w restauracjach - to koszt co najmniej 12€. Jeśli chodzi o komunikację w j. angielskim to ona leży zarówno w sklepach, jak i w hotelach czy na dworcach - warto zaopatrzyć się w słownik polsko-hiszpański lub porozumiewać się na migi. Bilety autobusowe rezerwowałem wcześniej przez Internet, jak się okazało niepotrzebnie, bo autobusy jeździły wypełnione w 1/4 i można było bilet kupić u kierowcy i zaoszczędzić 1-2€ na rezerwacji przez Internet. Sytuacja w wakacje jednak może być inna i autobusy mogą być pełniejsze. Jak kto woli zatem.
W razie jakichkolwiek pytań pytajcie, postaram się odpowiedzieć:)
Bardzo fajna relacja. Odżyły wspomnienia z ubiegłorocznego tripu po Andaluzji. Ze swojej strony mogę dodać, że będąc w Rondzie warto zobaczyć niezbyt odległe Setenil de Bodega. Przy solowej podróży to może niezbyt opłacalne ale już przy dwóch osobach warto wynająć autko. Niezależność od komunikacji i większa mobilność.
Dzięki za relacje. W Andaluzji, oprócz samych widoków i przesympatycznych ludzi, bardzo urzekly mnie ceny alkoholi w knajpach - zupełnie nieproporcjonalne do cen w restauracjach
:)
JJ2010 napisał:Bardzo fajna relacja. Odżyły wspomnienia z ubiegłorocznego tripu po Andaluzji. Ze swojej strony mogę dodać, że będąc w Rondzie warto zobaczyć niezbyt odległe Setenil de Bodega. Przy solowej podróży to może niezbyt opłacalne ale już przy dwóch osobach warto wynająć autko. Niezależność od komunikacji i większa mobilność.Co jest w Setenil de Bodega?
Tam jest bardzo ciekawe położenie domów. Są tak jakby wryte w skałę. Często idąc uliczkami masz nad sobą jakiś blok skalny. Można bardzo fajne zdjęcia porobić. Z Rondy jak ktoś nie ma samochodu można dojechać tam autobusem. Teraz jak byłem w maju było chyba 5 autobusów dziennie. Chociaż turystów zdecydowanie mniej niż w Rondzie. Praktycznie pojedyncze osoby. Nie wiem, może maj to jeszcze nie sezon, a może to miejsce trochę z dala od głównych szlaków wycieczkowych w tym rejonie.
W Andaluzji byłem dwa razy - raz easy jetem z Berlina w lutym i raz rybair w październiku. W lutym jest tam niesamowicie, jest to czas kiedy dojrzewają pomarańcze,cytryny i mandarynki,robi to duże wrażenie. Najbardziej polecam Kadyks (Cadiz),około 1 godz.drogi pociągiem lub autobusem z Sevilla. Miasto znajduje się nad oceanem,piękne plaże i zachody słońca. Można znaleźć tanie hostele blisko morza. Do jedzenia polecam tapas z tuńczyka (na koncu plaży od strony miasta jest knajpka dla miejscowe,wejście z plaży),jest ich kila rodzajów na ciepło i na zimnoWysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka
Zdecydowałem się na Andaluzję przy okazji promocji Norwegian Airlines na koniec października i nabyłem bilet w dwie strony na trasie Warszawa-Malaga za ok. 350zł.
Wylot z Warszawy tuż przed g.20, więc w Maladze byłem o północy, zdecydowałem się spać na lotnisku. Dla osób, które chcą zrobić podobnie polecam wnękę za Burger Kingiem w hali odlotów - są tam szerokie parapety i stoi jakiś ogromny wysięgnik. Było bardzo cicho i elegancko się wyspałem na ręczniku:) absolutnie nikt z ochrony nie interesował się tym miejscem. Pobudka ok. 6 rano, gorąca herbata w pobliskim Starbucksie i ruszyłem pociągiem Renfe (1,75€), który jest tuż przy hali odlotów. Po 9 minutach byłem na dworcu Maria Zambrano. Ruszyłem w kierunku portu, a następnie ku centrum. Od razu rzuca się w oczy piękna katedra, do której wstęp kosztuje 5€, mi szczęśliwie udało się trafić na mszę, więc wszedłem za darmo. Tuż za katedrą znajduje się amfiteatr rzymski oraz fortyfikacja Alcazaba. Warto kupić kombinowany bilet do Alcazaba i pobliskiego zamku Gibralfaro – cena to śmieszne 3,55€ a naprawdę warto. Niestety nie można bezpośrednio z Alcazaby dostać się do zamku, więc najpierw należy się wrócić pod schody a potem ścieżką do góry, spacer zajmuje około 30 minut.
adult image sharing
free image host
image hosting over 5mb
post images
Warto wyjść rano, by uniknąć tłumów. Widoki z góry są niesamowite! Inną z atrakcji Malagi jest Muzeum Picassa, ale czytając relacje tych, którzy tam byli stwierdziłem, że nie warto do niego wchodzić, bo nie ma tam jego najsłynniejszych dzieł tym bardziej że nie jestem specjalnym fanem malarstwa. W Maladze warto iść do ogrodów blisko portu i do samego portu, do areny walk byków no i oczywiście na plażę. Polecam też plac Plaza de la Merced, przy którym znajduje się dom rodzinny Picassa.
Następnego dnia zdecydowałem się pojechać do miejscowości Ronda, leżącej w połowie drogi między Malagą a Sewillą. Słynie ona z cudownego wąwozu i położonego w nim mostu. Widoki zapierają dech w piersiach. Warto też odwiedzić najstarszą arenę walk byków w Hiszpanii wraz z muzeum (7,5€), mury obronne i rynek. Autobusy z Malagi odjeżdżają z tyłu dworca Maria Zambrano – sieć autobusów Los Amarillos (bilet kosztuje 10,76€).
image hosting no register
upload gambar
screencast
Na Rondę przeznaczyłem 3 godziny i w zupełności mi to wystarczyło, potem udałem się do Sewilli – z tego samego dworca, autobusem tej samej firmy (tu 12,68€).
W Sewilli wysiadka na dworcu Prado San Sebastian blisko parku Maria Luiza – to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych ogrodów jakie widziałem w życiu. Jeśli dodać do tego pobliski Plaza de Espana, to każdy zwiedzający będzie zachwycony. Następnie spacerem wzdłuż pięknego kanału udałem się w dzielnicę, gdzie organizowana była wystawa Expo w latach 90 i do Monastyru La Cartuja. Metro w Sewilli kosztuje 2,35€ za bilet jednorazowy, więc tanie nie jest.
Na drugi dzień zaplanowałem zwiedzić wszystkie największe atrakcje Sewilli. Rozpocząłem od katedry i tu też udało mi się wejść za darmo, tam największą atrakcją jest grób Krzysztofa Kolumba. Płatne było natomiast wejście na wieżę Giralda, ale zrezygnowałem - potem napiszę dlaczego. Tuż obok katedry KONIECZNIE trzeba odwiedzić siedzibę królów Real Alcazar (wstęp 9,5€) - naprawdę cudowne i bardzo duże miejsce. Następnie warto zahaczyć o pałac San Telmo i wieżę Torre del Oro - tu znajduje się muzeum morskie i piękny punkt widokowy na Sewillę (chciałem zobaczyć widok na katedrę, dlatego zdecydowałem się wejść na tę wieżę a nie na Giraldę, tym bardziej że taniej bo tylko 3€). Potem obowiązkowy punkt - kolejna arena walk byków - moim zdaniem najładniejsza z tych 3 przeze mnie odwiedzonych. Warto jeszcze udać się na północ do Basilica Macarena i pobliskich murów obronnych.
image upload no limit
picture share
adult image host
image hosting gif
Kolejny dzień to wizyta na Gibraltarze. I tu nieco się rozpiszę. Najlepiej dostać się tam autobusem z dworca Prado San Sebastian w Sewilli do miasta Linea de la Concepcion liniami Generales Transportes Comes (bilet 24,55€). Najwcześniejszy wyjazd o g. 9:30 i jedziemy aż 4h. Z dworca do granicy z Gibraltarem jest nie więcej jak 200 metrów. Na granicy pokazujemy paszport/dowód osobisty i od razu stoimy na pasie startowym. Idziemy wzdłuż Main Street mając po lewicy słynną skałę. Ja zdecydowałem się na wjazd kolejką wraz ze zwiedzaniem atrakcji na skale - bilet potwornie drogi bo 25,90€. W górę jedziemy 6 minut i od razu witają nas magoty, których na wyspie jest podobno ok. 2000. Nie wolno ich karmić i zaczepiać - grożą za to ogromne kary!
Wybierając się na skałę, przygotujcie sobie niezwykle dokładną mapę, bo oznakowania praktycznie...nie ma. Ja miałem podstawową mapę z najważniejszymi drogami czego bardzo żałuję. Nie wiadomo w którą stronę iść i jaką drogą, co chwile spotykamy schody i dróżki które prowadzą donikąd w efekcie tracimy czas na powrót i szukanie innej drogi. Co więcej, idąc główną drogą nagle możemy zobaczyć zamkniętą bramę i nie mieć możliwości iść dalej - i znów trzeba wracać. W dodatku trzeba być niezwykle ostrożnym, idąc po ścieżkach i niesamowicie stromych schodach bardzo łatwo o tragedię - tu kolejny minus za brak jakichkolwiek zabezpieczeń. Warto wybrać się do jaskini St.Michels - mieniące się kolorami stalaktyty i nastrojowa muzyka tworzą wspaniały efekt. Schodzić w dół również warto ze szczegółową mapą, bo wielokrotnie wpadałem w ślepą uliczkę, w pewnym momencie miałem serdecznie dość skały i wielu spotykanych ludzi również, bo też nie wiedzieli gdzie iść, nie ma też żadnych osób, które by mogły wskazać właściwą drogę...szkoda. Gdy wreszcie zszedłem udałem się na kraniec Gibraltaru mijając po drodze cudowne widoki skały - zdecydowanie ładniej wygląda ona z dołu, bo szczerze mówiąc sama skała jest zaniedbana...ale i tak warto na nią wejść by ujrzeć małpki i fantastyczne widoki. Przez wydrążone w skale tunele udajemy się na koniec Gibraltaru, a tam czeka na nas cudowna promenada, latarnia morska, meczet, pomnik gen. Sikorskiego, ogromne działo (dział zresztą w całym Gibraltarze jest multum) i oczywiście widok na cieśninę gibraltarską i Afrykę.
imagen
image sharing sites
image hosting
upload image free
free photo hosting
Udałem się w drogę powrotną do Malagi autobusem Avanza (bilet ok. 15,67€) - w niedzielę ostatni autobus odjeżdża o 20:45, w pozostałe dni o 19:00, więc warto wybrać niedzielę. W Maladze jesteśmy ok. północy również na dworcu Maria Zambrano.
Trochę spostrzeżeń ogólnych - Andaluzja jest cudowna i na pewno warto ją odwiedzić.
Hotele jednoosobowe kosztowały mnie po ok. 15€ za noc i były bardzo przyjemne, czyste. W jedzenie i wodę zaopatrywałem się w marketach - ceny są zbliżone do naszych np. woda 1,5l - 0,52€, piwo Mahou 0,33l - 0,70€, kiełbasa Charizo w plasterkach - 1€. Zdecydowanie nie są tanie posiłki w restauracjach - to koszt co najmniej 12€. Jeśli chodzi o komunikację w j. angielskim to ona leży zarówno w sklepach, jak i w hotelach czy na dworcach - warto zaopatrzyć się w słownik polsko-hiszpański lub porozumiewać się na migi. Bilety autobusowe rezerwowałem wcześniej przez Internet, jak się okazało niepotrzebnie, bo autobusy jeździły wypełnione w 1/4 i można było bilet kupić u kierowcy i zaoszczędzić 1-2€ na rezerwacji przez Internet. Sytuacja w wakacje jednak może być inna i autobusy mogą być pełniejsze. Jak kto woli zatem.
W razie jakichkolwiek pytań pytajcie, postaram się odpowiedzieć:)